Dzień Śląski w Gimnazjum nr 1 przypomniał śląską godkę i tradycję

Dzień Śląski w Gimnazjum nr 1 w Lublińcu sprawił, że niemal szkoła wywrócona została do góry nogami. Z okazji Dnia Dziecka lekcje skrócono, ale też wypełniono zajęciami w ramach tzw. edukacji regionalnej organizując Dzień Śląski.

Termin nieco poważny, ale wskazuje na dość bliską i ciekawą tematykę, czyli poznawanie tradycji, kultury i języka regionu. Najpierw uczniowie zajęli się„poznowaniym swojego gniozda” , bo jak wiadomo „na Śląsku niy gyngajom i na swoje uważajom”.

Na te pytania można by odpowiadać długo. Udało się prawie wszystko. Najcenniejszy był zapał uczniów w organizację Dnia Śląskiego i przezwyciężone opory, obalone mity, że np. mówić w gwarze to wstyd. Bardzo cenne jest to, że w niektórych przypadkach całe rodziny zaangażowały się w realizowanie zadań.

Na przygotowanie wystawy na Dzień Śląski złożyły się po pierwsze poszukiwania cennych rekwizytów, niemal antyków mających związek z kulturą i życiem codziennym Ślązaków. Uczniowie wraz z organizatorami przeszukiwali strychy i piwnice, domy babć, dziadków i sąsiadów.

Znaleźli tam wiele cennych przedmiotów, a wśród nich pamiątki ślubne z 1920 r., strój codzienny kobiecy, strój górniczy, stare żelozka, słomionki, centryfuga, zdjyncia łojcow i dziecek, blomwazy, kana na mlyko, dzbonki, waszbrety, odznaczynia, książki, łoblecki, obrusy, heklowane serwetki i wiele innych.

Wystrój wzbogaciły prace plastyczne przedstawiające postacie w strojach ludowych regionu oraz drzewa genealogiczne pt. „Moja Familio”.

Na program artystyczny Dnia Śląskiego składały się dawne dziecinne graczki, wyliczanki, ludowe pieśni takie jak „Karliku, Karliku…” czy „Gdybym to ja miała…”, fraszołki „Pon Hilary”, „Lokomotywa”, „Gorole na kole”, „Chwolipiynta”, utwory muzyczne w wykonaniu Magdy Stemarowicz oraz taniec trojak w wykonaniu Rojbrow z IIa i II c (pod opieka p. Bernadety Kubicy - Pinkowskiej). Boło tyla uciech, że ciynżko szczimać! Som Dyrektor Hanik Brzeziński przyznoł się, że je gorol, ale podobo mu się ślonsko godka! Nasi szkolorze zaś przestali sczylać machy i fajrowali na cołego!

Po przerwie klasy drugie i pierwsze Gimnazjum nr 1 wzięły udział w konkursie „Po naszymu…” Nie był to łatwy, jak się okazało turniej, ale uczestnikom Dnia Śląskiego towarzyszył duch rywalizacji. Nojpiyrw musieli pedzieć trocha ło sobie, swoik kamratach i rechtorach. Najbardziej ciekawie i najobszerniej zaprezentowały się klasy I c i II b. Następnie trzeba było wykazać się wiedzą o powiecie lublinieckim i rozpoznać herby poszczególnych gmin.

Trzecia konkurencja wprowadzała obyczaj szkubanio piyrza. Potem rozpoznawano zawody i zajęcia, nazywano po naszymu wylosowane przedmioty, rozpoznawano postacie z bojek śląskich takie jak Babok, Piecuch i Utopek.

Wreszcie sprawdzono wiedzę uczniów Gimnazjum nr 1 z zakresu śląskiej zoologii, odgadywano - które zwierzę to afa, a które szmaterlok. Publiczność mogła również zasłużyć na nagrody, tłumacząc frazy, np. „Jo ci fest przaja”, „Pokrołech wuszt i chlyb na sznity”, „Dostołek pakiytek łod potki z Niymiec”. Pomysłów było jeszcze wiele, ale czas gonił i trza boło iś na lekcje, bo rechtory czekały. Wygrała II b, za nią uplasowały się I a i II c.