Odwołanie Bożeny Dudy-Fyrli to duża niespodzianka. Przed poprzednimi wyborami mieszkańcy Strzebinia żartowali nawet, że to w jej domu mieści się główna siedziba sztabu wyborczego ówczesnego kandydata Grzegorza Ziai. - Traktowałam wójta jak przyjaciela, dlatego to tak bardzo boli. Oddałam sprawę do sądu nie tylko po to, żeby walczyć o swoje prawa, ale także po to, żeby dowiedzieć się czemu wójt mnie odwołał, bo do dzisiaj nie mam takiej wiedzy - mówi nam Bożena Duda-Fyrla, która obecnie jest na zwolnieniu lekarskim, bo jak twierdzi, stres związany z odwołaniem, bardzo negatywnie odbił się na jej stanie zdrowia.
Bożena Duda-Fyrla jako dyrektorka szkoły odnosiła wraz ze swoimi uczniami sukcesy. Otrzymała medal Komisji Edukacji Narodowej, była nagradzana przez wójta. Zespół Szkół w Strzebiniu był także laureatem konkursu "Super szkoła". Zdaniem byłej dyrektorki została ona wyrzucona ze względów politycznych.
- Już kilka miesięcy temu, wójt mi powiedział, że za moją przyjaźń z Karasiewiczami zapłacę wysoką cenę - mówi Duda-Fyrla. - Przyznaję, że udostępniłam panu posłowi salę na spotkanie z mieszkańcami w szkole, ale nie mogłam się inaczej zachować, bo to poseł, a nie wójt pomagał mi, kiedy w szkole przeciekał dach. Poza tym wójt nie ma prawa decydować o tym z kim się przyjaźnię.
Grzegorz Ziaja stanowczo odpiera zarzuty byłej dyrektorki. - W politykę można wszystko ubrać i to jest najwygodniejsze wytłumaczenie - mówi Grzegorz Ziaja.
- Głównym powodem odwołania pani dyrektor był jej konflikt z dwoma nauczycielkami, który wymknął się spod kontroli i zaczął obejmować więcej nauczycieli, a przede wszystkim całą szkołę, włącznie z uczniami. Prowadziliśmy mediacje w tej sprawie w Urzędzie Gminy, ale nie przyniosły one rezultatu - dodaje Ziaja. - Dyrektorem i wójtem się bywa, a nauczycielem się jest zawsze. Poza tym pani Bożena została odwołana, ale nadal może pracować w Strzebiniu jako nauczycielka.
Dwie nauczycielki, które nie były zadowolone z posunięć Bożeby Dudy-Fyrli oddały sprawę do sądu pracy. Kobiety miały pretensje o to, że odebrano im godziny bez wcześniejszego poinformowania, co gwarantuje karta pracy, a jednej z nich zostało odebrane wychowawstwo. Jedna z nauczycielek została wyrzucona dyscyplinarnie. W trzech sprawach zapadły już wyroki w pierwszych instancjach i za każdym razem sąd przyznawał rację nauczycielkom, negując między innymi podstawy do zwolnienia dyscyplinarnego.
Beata Skibicka i Krystyna Musiał, które od ponad miesiąca pełnią w Strzebiniu rolę dyrektorki i wicedyrektorki potwierdzają, że konflikt w szkole nie pozwalał na spokojną pracę, ale nie chcą już wracać do tej sytuacji.
- Zamierzamy polubownie dogadać się z nauczycielkami, które były w konflikcie z poprzednią panią dyrektor. Poza tym chcemy także współpracować z Bożeną Dudą-Fyrlą, bo ona nadal jest u nas zatrudniona jako nauczycielka. Wierzę, że nam się to uda - mówi wicedyrektor Musiał.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?