W sierpniu 1925 roku przystąpiono do budowy jednotorowej linii Kalety - Herby Nowe - Wieluń Podzamcze. Od pierwszego dnia eksploatacji na linii tej jeździły pociągi tranzytowe. Dostarczały węgiel ze śląskich kopalni do nadmorskich portów.
Blokada eksportu w kierunku Niemiec, a następnie strajk górników angielskich w maju 1926 roku i wzrost eksportu droga morską spowodowały, że ze Śląska wywożono w głąb kraju oraz do portów do Gdańska i Gdyni do 5000 wagonów węgla dziennie. W 1928 roku odcinkiem Kalety-Herby przejeżdżały w ciągu doby 32 pary pociągów w tym 27 towarowych.
Te wzrastające potrzeby przewozowe w kierunku portów morskich spowodowały przystąpienie w 1927 roku do budowy tzw. magistrali węglowej Herby Nowe- Karsznice - Inowrocław - Bydgoszcz - Gdynia (jest ona do dziś).
Budowę rozpoczęły Polskie Koleje Państwowe. Niestety w pewnym momencie zabrakło pieniędzy na budowę.
Od 1931 roku kontynuowało ją Francusko-Polskie Towarzystwo Kolejowe. Było to dla niej opłacalne, bo w zamian za budowę otrzymywało zyski z eksploatacji linii.
Magistrala Węglowa znacznie skracała połączenie kolejowe Śląska z Gdynią(pociągi nie musiały jeździć przez Poznań) oraz znacznie odciążała od przewozów towarowych pozostałe linie.
Oprócz transportu węgla przewożono także ludzi, choć ruch lokalny był zdecydowanie uboższy.
W 1963 roku zaczęto magistralę węglową elektryfikować. Trakcję elektryczną uruchomiono w latach 1965- 1968. Przepustowość magistrali wzrosła o 35 procent.
Dziś nadal jeżdżą tu pociągi wypełnione po brzegi węglem, ale w znacznie mniejszym stopniu. Jeździ tędy też około 5 par pociągów pasażerskich głównie do Wielunia i Krzepic.
Na dworcu Herby Nowe pracuje dyżurna ruchu, a w mieszkaniach na górze mieszkają rodziny kolejarzy.
Nie tak dawno zamknięto kasę biletową i poczekalnię. Jest to nieekonomiczne i nierentowne w obliczu coraz mniejszej potrzeby podróżowania pociągiem. I tym sposobem polskie dworce coraz bardziej przechodzą do historii.
Bardzo zasłużoną postacią dla dworca w Herbach była postać kolejarza Henryka Dąbrowskiego. Niestety w tym roku w lutym po ciężkiej chorobie zmarł.
Henryk Dąbrowski był kolejarzem w czwartym pokoleniu. W ostatnich latach swojej pracy był kontrolerem w Zakładzie Linii Kolejowych PKP PLK w Tarnowskich Górach. W sensie pozytywnym był wręcz fanatykiem kolei. Swoją pracę na kolei traktował jako pasję. Na emeryturę przeszedł 30 grudnia 2009 roku.
Dziełem jego życia była Sala Tradycji Magistrali Węglowej Śląsk - Porty, którą stworzył w budynku dworca w Herbach Nowych, do której zebrał wszystkie eksponaty, i której był opiekunem. Zbierał wszystko co z koleją było związane, szyny, mundury, odznaczenia a nawet papierki po cukierkach.
Dworzec w Herbach ma jednak szczęście
Zaciekawiła mnie historia dworca kolejowego Herbach Nowych i to co stanie się z nim oraz tzw. salą tradycji po śmierci kolejarza czwartego pokolenia Henryka Dąbrowskiego.
Na dworcu jest niewielkie muzeum magistrali węglowej, gdzie - z inicjatywy dziadka pana Henryka, też kolejarza, Jana Dąbrowskiego - zgromadzono wiele pamiątek z historii kolei.
Na dworcu w Herbach Nowych spotkałam się z nowym opiekunem sali tradycji, Patrykiem Sieczką. Zaskoczył mnie jego młody wygląd. Dwudziestolatek z Wielunia zadziwia niezwykle dobrą znajomością historii kolei w powiecie i sporą dojrzałością.
- Chciałbym aby jak najwięcej osób odwiedziło muzeum w Herbach, dopilnuje tego aby to miejsce "żyło". Musimy przecież dorobek naszych przodków zachować dla przyszłych pokoleń - mówi Patryk Sieczka.
Dworcem zajmuje się od kilku miesięcy. Jak sam mówi, kolej to jego wielka pasja. Interesował się nią już jako mały chłopiec. O tym, że salą tradycji nie ma się kto opiekować, Patryk dowiedział się od jednego z pracowników kolei. Nie zastanawiał się ani chwili.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?