Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drugie życie ubrań, czyli perełki z lupmeksu

Teraz Opole
Teraz Opole
Lumpeksy, kiedyś określano jako sklepy dla ubogich, cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Wśród klientów nie spotkamy już tylko emerytów, a i osoby które stać na markowe ubrania.

 Panie szukają perełek, które podkreślą ich styl i pozwolą wyróżnić się z tłumu.- Nazywam się Ania i jestem lumpeksoholiczką. Ponad 80 proc. moich ubrań pochodzi z „z drugiej ręki". Wcale się tego nie wstydzę, wręcz przeciwnie jestem dumna gdy mogę nosić swoje trofea: torebkę Prady czy spódnicę jednego z nowojorskich projektantów - opowiada opolanka.Z badań przeprowadzonych przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej TNS OBOP wynika, że kupując ubrania Polacy kierują się przede wszystkim ceną. To najważniejsze kryterium dla 84 proc. ankietowanych, a w sklepach z odzieżą używaną zaopatruje się 15 proc. badanych. Nawet celebryci nie ukrywają tego, ze często się tam ubierają. Otwarcie o tym mówi Karolina Malinowska czy Kate Moss.- Bo w tych sklepach drzemie olbrzymi potencjał. Wystarczy trochę poszukać, a można znaleźć prawdziwe perełki - mówi Kasia Kowalczyk, studentka Uniwersytetu Opolskiego.Obie dziewczyny świetnie się ubierają. Widać, że mają swój styl. Często słyszą komplementy na temat swojego ciuchów.- Kiedy mówię, skąd te wszystkie rzeczy pochodzą, wiele osób robi wielkie oczy - śmieje się Ania.Wśród największych zdobyczy jest m.in. spódnica jednego z nowojorskich projektantów.- Kiedy ją zobaczyłam, nie zwracałam uwagi za metkę. Widziałam tylko to, że spódnic a była piękna. Biała z wymalowanym ręcznie ogromnym czerwonym makiem z przodu. Musiałam ją mieć. Kosztowała 5 zł. Potem z ciekawości sprawdziłam skąd pochodzi i okazało się , że wykonał ją Isaac Mizrahi, wspomniany projektant. W internecie ro można takie kupić za 2 tysiące złotych! - opowiada Ania.Inną zdobyczą jest np. torebka Prady. Ona kosztowała więcej bo już 50 zł.- W lumpeksie znalazłam też inną torbę amerykańskiej firmy Coach. Była śliczna wykonana z cienkiej cielęcej skórki. Zapłaciłam 10 zł podczas gdy nowe torebki tej firmy trzeba wydać ze 2 tys. - mówi Ania.Jej fascynacja lumpeksami zaczęła się na studiach.- Zawsze miałam swój styl. Wiedziałam czego szukam. Kiedy po raz pierwszy pojechałam na ulicę Głogowską, gdzie mieści się największy w Opolu sklep z używana odzieżą oszalałam. Teraz już wiem, że należy kupować z głową, tak aby się nie zmęczyć. Jeśli idziemy po spodnie to buszujemy w spodniach - opowiada Kasia Kowalczyk.Od wielkich molochów woli jednak małe sklepiki z używana odzieżą.- One aż kipią od wspaniałości. A wizytę w takim sklepie traktuję jak polowanie. Jeśli jeszcze w tym samym momencie co ja, wejdzie do sklepu jakaś dobrze ubrana dziewczyna rozpoczyna się prawdziwa rywalizacja. Nie mogę pozwolić by wypatrzyła coś szybciej niż ja - uśmiecha się Ania.Jej zdaniem lumpeks to miejsce dla osób, które mają swój styl bo w poszukiwaniach ubrań najważniejsze jest dobre oko i umiejętność dostrzeżenia potencjału w danym ciuchu.- Bardzo często kupuje też ubrania dla mojego syna. Po pierwsze oszczędzam bo szybko rośnie i niszy ubrania, a po drugie mogę go wystroić naprawę stylowo. Często kupuje nawet ubrania dla dziewczynek i rozdaję potem koleżankom - zdradza opolanka.Bywalczynie second handów kierują się kilkoma zasadami. Po pierwsze na zakupy trzeba iść skoro świt, bo jeśli dostawa towaru odbywa się przed otwarciem sklepu, trudno liczyć, że tuż przed zamknięciem upolujesz coś fajnego. Dlatego warto na buszowanie między wieszakami poświęcić cały poranek.- Dobrze jest się także zaopatrzyć w golarkę do swetrów i nauczyć się obsługi igły. Małe zabiegi krawieckie przywrócą blask tym ubraniom, które tylko na pozór wyglądają na zniszczone - radzi Kasia Kowalczyk, która uważa, że bez lumpeksów trudno by jej było kupić ciekawy ciuch.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Drugie życie ubrań, czyli perełki z lupmeksu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto