18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą im stworzyć prawdziwy rodzinny dom

Bartłomiej Romanek
Państwo Magdalena i Tomasz Burda z ośmiorgiem dzieci, które wspólnie wychowują w Strzebiniu
Państwo Magdalena i Tomasz Burda z ośmiorgiem dzieci, które wspólnie wychowują w Strzebiniu Bartłomiej Romanek
Sytuacja w powiecie lublinieckim pod względem rodzicielstwa zastępczego i adopcji nie różni się w ogóle od średnich ogólnopolskich. Najdroższym i najgorszym rozwiązaniem dla dzieci jest dom dziecka w Ciasnej, ale jego rola wkrótce ma zostać ograniczona. Dzieci z prawdziwie rodzinną atmosferą mogą się spotkać w rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka.

Magdalena i Tomasz Burda w grudniu 2008 roku przeprowadzili się z Bytomia do Strzebinia. Razem są wielodzietną, zawodową rodziną zastępczą dla dzieci niespokrewnionych. Przeprowadzili się do Strzebinia, bo chcieli stworzyć swojemu biologicznemu synowi oraz siódemce dzieci, dla której są rodzicami zastępczymi, jak najlepsze warunki do rozwoju.

- Byłam w Strzebiniu z dziećmi podczas wakacji i bardzo spodobało nam się życie na wsi. Dlatego wspólnie z mężem postanowiliśmy sprzedać mieszkanie i przeprowadzić się do Strzebinia. Kupiliśmy dom, w którym każde dziecko będzie miało swój pokój, ale na razie jeszcze go nie wyremontowaliśmy i wynajmujemy inny dom - mówi Magdalena Burda.

Ich dzieciom także podoba się w Strzebiniu, a rodzice podkreślają świetne przyjęcie pociech przez dyrekcję miejscowej szkoły. Dzieciaki bez końca mogą bawić się z ulubionym psem Fioną, czterema kotkami oraz ptakami, które także są hodowane w ich domu. Dlaczego Magdalena i Tomasz Burda zdecydowali się zostać zawodowymi rodzicami zastępczymi?

- Od wielu lat znaliśmy te sprawy od środka, bo moja mama najpierw prowadziła pogotowie rodzinne. Myślę, że to nam pomogło w podjęciu decyzji. Poza tym uważam, że właśnie tak to powinno wyglądać, bo ludzie, którzy się tego podejmują muszą znać ten problem od podszewki, a praktyka w tym przypadku jest zdecydowanie najważniejsza - podkreśla Tomasz Burda.

Razem z żoną rozpoczął już remont wymarzonego domu dla dzieci, w którym każde miałoby osobny, przestronny pokój, ale prace utknęły w martwym punkcie. Wszyscy chętni, którzy chcą wspomóc rodzinę finansowo, materialnie lub pomóc w pracach mogą zgłaszać się pod numer telefonu: .

Pani Dorota Segiet wraz z mężem "odchowała" już dwójkę dzieci, które doskonale sobie radzą i wkrótce się usamodzielnią. Małżeństwo postanowiło zostać jeszcze zawodową rodziną zastępczą dla niepełnosprawnego Mateuszka.

- To wspaniały, bardzo sympatyczny chłopak - mówi Dorota Segiet. - Razem z mężem długo dyskutowaliśmy na ten temat i w końcu się zdecydowaliśmy. Myśl o tym, że Mateusz jako niepełnosprawne dziecko przez całe życie ma przebywać w takich placówkach, jak Domy Pomocy Społecznej była dla mnie nie do wytrzymania. Podjęliśmy się trudu jego wychowania i nie żałujemy tego kroku.

Władze powiatu, a także przedstawiciele Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie zgodnie podkreślają, że właśnie rodziny zastępcze to najlepsza forma opieki dla dzieci, które z różnych powodów straciły kontakt z biologicznymi rodzicami.

W powiecie lubliniecki w 2009 roku funkcjonowało w sumie 59 rodzin zastępczych, które zajmowały się 95 dzieci. Liczba rodzin w stosunku do roku 2008 spadła co prawda o 2, ale wzrosła liczba dzieci z 89 do 95.

Najwięcej rodzin zastępczych jest w Lublińcu (22), w gminie Woźniki (11) oraz w gminie Koszęcin (10).

Starostwo powiatowe podkreśla rolę rodzin zastępczych, ale nie bez znaczenia na pewno pozostaje fakt, że utrzymanie w nich dzieci jest zdecydowanie najtańsze. Rodzina średnio miesięcznie otrzymuje na dziecko około 600-700 złotych. Kwota ta może być wyższa jedynie w niektórych przypadkach m.in. dotyczy to dzieci niepełnosprawnych.

Dla porównania miesięczny koszt utrzymania w Rodzinnym Dom Dziecka nr 1 wyniósł w 2009 roku 2008,75 zł, a w Rodzinnym Domu Dziecka nr 2 1615,26 zł. W Domu Dziecka w Ciasnej ta kwota sięgnęła 2158,84 zł.

Rodzinny Dom Dziecka nr 2 zostanie zlikwidowany, a opieka nad wychowankami ma zostać przekazana Fundacji św. Józefa Opiekuna. Dyrekcja placówki od wielu lat nie mogła dogadać się ze starostwem m.in. w kwestiach finansowych. Rodzinny Dom Dziecka był często kontrolowany, ale nie dopatrzono się żadnych merytorycznych uchybień, a dzieci, które w nim przebywały, trudno określić innym mianem niż szczęśliwe.

W sądzie nadal rozpatrywany jest wniosek dyrekcji Rodzinnego Domu Dziecka o wypłatę nadgodzin. Niebagatelna kwota urosła z powodu obowiązującego w Polsce 40-godzinnego czasu pracy, a w Rodzinnym Domu Dziecka pracuje się przez całą dobę przez siedem dni w tygodniu.

- Myślę, że jesteśmy coraz bliżsi porozumienia, a powołanie fundacji będzie korzystne dla tego domu i dzieci. Nigdy nie mieliśmy zastrzeżeń merytorycznych dotyczących pracy tej placówki - mówi Ilona Kozioł, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.

Do rozwiązania pozostaje problem Domu Dziecka w Ciasnej. Docelowo wszystkie takie ośrodki mają zostać zlikwidowane. Do końca tego roku liczba wychowanków ma się tam zmniejszyć z 40 do 30. Nie powinno być z tym problemu, bo kilku z podopiecznych Domu Dziecka ma się wkrótce usamodzielnić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto