Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budowa oczyszczalni w Boronowie idzie pełną parą. Już nie będzie śmierdzieć [FOTO]

AKC
Fot. Aneta Kaczmarek
Mieszkańcy domów znajdujących się w sąsiedztwie oczyszczalni ścieków w Boronowie wreszcie będą mogli oddychać świeżym powietrzem. Budowa nowej oczyszczalni idzie pełną parą.

Być może jeszcze w tym roku uda się zakończyć budowę jednej z większych w historii gminy Boronów inwestycji. Jej realizacja wpłynęła na pozostałe przedsięwzięcia, które muszą poczekać.

Zakończenie budowy oczyszczalni przy ul. Dolnej nie oznacza końca prac związanych z tą inwestycją, bo następnie rozpocznie się trwający ok. 2-3 miesiące rozruch technologiczny. Podobnie rozłożone jest finansowanie.

- W tym roku zaangażowanych będzie ok. 95 proc. środków, reszta w 2017. Jeżeli dostaniemy pieniądze unijne, które mamy obiecane z centralnego regionu, dostaniemy też zwrot podatku VAT, bo sami obsługujemy gospodarkę wodno-kanalizacyjną plus ewentualna pomoc w granicach 3,3 mln, to praktycznie wszystkie koszty zamkną się w kwocie pół mln zł, bo całość prac to 4,8 mln zł, a zwrot VAT-u ok. 1 mln. Tak kalkulujemy, choć może się to nieco zmienić, bo do kosztów kwalifikowanych dojdą koszty nadzoru inwestorskiego, autorskiego itd. W sumie kilkadziesiąt tys. zł - wymienia Rufin Majchrzyk, wójt gminy Boronów.

Na razie gmina obraca środkami własnymi i pożyczką z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

- Jak dostaniemy pieniądze unijne, wówczas spłacimy pożyczkę - wyjaśnia Majchrzyk.

W sumie o realizację boronowskiej inwestycji starało się aż 21 oferentów. Oczyszczalnie buduje gdańska spółka Ecol-Unicon.

- Firma dość nisko poszła z ceną, ale to nie nasze zmartwienie. Przedsiębiorstwo ma na swoim koncie budowę wielu oczyszczalni, ponadto zajmuje się produkcją elementów niezbędnych do tego procesu, w związku z czym jestem spokojny o jakość prowadzonych robót - mówi Majchrzyk.

Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób zostaną zagospodarowane stawy, które po budowie nowej oczyszczalni będą bezużyteczne. Nad tym tematem władze gminy dopiero się pochylą. Najważniejsze, że po latach narzekań i męki, mieszkańcy będą mogli wreszcie oddychać powietrzem, które nie będzie powodowało torsji.

- Instrukcja zakłada czyszczenie tego typu instalacji z osadów raz na pięć lat. My to robimy co roku, za każdym razem to koszt rzędu 100 tys. zł. Na jakiś czas rozwiązuje to problem uciążliwego fetoru, ale to działanie doraźne i po jakimś czasie problem powraca - tłumaczył nam dwa lata temu Majchrzyk.

Wówczas gmina czekała na przyznanie środków. Po upływie tego czasu, prace idą pełną parą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto