Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Black Monolith - nowa płyta Wierba & Schmidt Quintet [WYWIAD]

Łukasz Malina
materiały prom. Wierba & Schmidt Quintet
NaszeMiasto.pl objęło patronat nad najnowszą płytą Wierba & Schmidt Quintet. O pełnym hard bopowych brzmień albumie "Black Monolith" z gliwiczaninem, Piotrem Schmidtem rozmawia Łukasz Malina.

Na Waszą płytę, nagraną jeszcze w sierpniu ubiegłego roku, musieliśmy czekać aż do kwietnia. Czy chcieliście w ten sposób utrzymać miłośników Waszej muzyki w nieco dłuższej tęsknocie?

Zdecydowanie tak. Im dłużej na coś czekasz, tym bardziej tego pragniesz. Z tęsknotą jest jak z rozbierającą się dla ciebie kobietą, niby ostatecznie o to chodzi żeby się rozebrała, ale czy na pewno? Czy nie kręci cię mocno to, czego jeszcze nie widzisz? Czy nie pragniesz bardziej rzeczy, których jeszcze nie masz? A jak to jest z gadżetami czy samochodami? Najpierw chcesz je bardzo, a potem jak już je masz, to rozglądasz się za innymi… Oczywiście jak kobieta rozbiera się za długo to też źle, bo jeszcze zaśniesz… w wielu sytuacjach najlepszy jest umiar. Niekoniecznie jednak w tym, co dajesz z siebie na scenie. Jak gramy dla ludzi, to angażujemy się w 100%. Ta płyta też została nagrana na 100%. Mieliśmy tylko jeden dzień w studio. To był 1 sierpnia 2010 roku. Słońce wzeszło wtedy wyjątkowo na zachodzie i świeciło nam prosto w oczy gdy jechaliśmy na południe. Głowa z trudem podniesiona, jakby manifestująca walkę. Odwieczne zmaganie się z przeciwnościami losu. W umysłach świadomość podniosłości chwili, mieszająca się ze stanem oczekiwania i niepewności… A tak serio, to Black Monolith wydaliśmy w marcu 2011r., bo dopiero wtedy zdobyłem na to pieniądze (śmiech).

Piotrze, właśnie jestem w trakcie lektury "Historii Jazzu", obszernej i bogato ilustrowanej pracy Twojego ojca, profesora Andrzeja Schmidta. Zanim ją przeczytam - zapytam Ciebie - czym jest jazz?

Dla mnie jazz to wolność. To swoboda wyrażania emocji i siebie. To niesamowita przygoda zarówno muzyczna jak i życiowa. Muzycznie wspaniałe jest tworzenie brzmień razem z zespołem w danej chwili. Wzajemne inspirowanie się na scenie. Podłapywanie motywów i koncepcji. Wspaniałe jest to, że nigdy nie wiesz jak daleko zajdziesz, gdzie Cię to zaprowadzi. A potem trzeba jeszcze wylądować telemarkiem. Życiowo jazz to wolność, ale też niewiadoma. To wspaniałe emocje i wrażenia, ale też okresy przygnębienia. Jazz to życie na krawędzi.

Uwaga! Już wkrótce będziemy mieli do rozdania 5 płyt "Black Monolith"! Szczegółowe informacje w tej sprawie podamy we wtorek! Zapraszamy do odwiedzania naszego portalu.

Jaki wpływ ma na Ciebie Twój ojciec? To on zaraził Cię jazzem? Czy jest z Ciebie dumny?

To prawda, że ojciec zaraził mnie jazzem, ale tylko dlatego, że w domu, jak dorastałem ciągle puszczał dużo jazzu. Mama słuchała muzyki klasycznej, a starszy brat różne rzeczy. Najlepsze jest to, że mój ojciec jest na tyle świetny, że nawet jakbym został śmieciarzem czy grabarzem czy kimkolwiek, to i tak byłby ze mnie dumny. Z tatą zresztą miałem i wciąż mam wiele tematów do rozmowy z poza muzyki jazzowej, choć faktycznie o jazzie w ostatnich latach rozmawiamy sporo więcej. On jednak nigdy do niczego mnie nie zmuszał i zawsze był i jest bardzo tolerancyjny i otwarty. To wspaniały człowiek.

Na płycie, którą zatytułowaliście "Black Monolith" (swoją drogą - skąd ta nazwa?) zagrał Dante Luciani, amerykański puzonista i szanowany wykładowca - jak do tego doszło? Gdzie się poznaliście?

Kiedy Michał pisał materiał na tę płytę, był pod wrażeniem słów eseju Wayne’a Shortera "Creativity and Change":"You can draw power, drive, from yourself, from nature and not necessarily from another person.(...) it's like reaching for that black monolith". Michał pomyślał, że melodia Black Monolith ma coś wspólnego z taką naturalną i niewymuszoną siłą. Później, kiedy odsłuchiwaliśmy nagrany materiał i dyskutowaliśmy o płycie, uznaliśmy, że to dobry pomysł nazwać tak całą płytę.
Natomiast z Dante poznaliśmy się na warsztatach jazzowych w Puławach, gdzie jeździmy od lat aby dobrze się bawić. Gramy tam zawsze razem na jamach i rozmawiamy o różnych rzeczach. Znaliśmy się z Dante więc już dobrze i wiedzieliśmy, że patrzymy na muzykę podobnie i dlatego, gdy planowałem tę płytę, zimą 2009/10, napisałem do niego e-mail, czy nie chciałby z nami jej nagrać i przy okazji zagrać parę koncertów. No i tak właśnie zgadaliśmy się na to wszystko, czego efektem jest Black Monolith.

Swego czasu martwiłeś się o stan swojego słuchu. W jednym z wywiadów przyznałeś, że stałe przebywanie w głośnym otoczeniu nie wpływa na Ciebie zbyt dobrze. Ale przecież gracie jazz i to bardzo głośny jazz. Jak sobie z tym poradziłeś?

Może ostatnio głośno jest o naszej muzyce, ale faktycznie gramy dużo ciszej niż np. w kapelach rockowych. Z moim słuchem jest dokładnie tak jak było, czyli dalej mi szumi w uszach i do tego coraz bardziej. Jednak już minęło z pięć lat odkąd to się zaczęło i zdążyłem się już przyzwyczaić. Już po prostu się tym nie przejmuje, robię swoje i mam nadzieję, że jak będę miał jakieś już poważne problemy ze słyszeniem, za 20-30 lat, to medycyna będzie mi w stanie z tym pomóc.

Gdy spotykasz kogoś, kto zamierza rozpocząć przygodę z jazzowym trąbieniem - czy masz wtedy jakieś rady?

Mówię – olej to. To zbyt ciężki kawałek chleba. Zwłaszcza na trąbce, gdzie musisz ćwiczyć praktycznie codziennie żeby móc grać i coś zagrać. Jak jesteś saksofonistą czy pianistą, to możesz pojechać na wakacje na dwa tygodnie, wrócić i od razu zagrać koncert. Ja natomiast nie ugrałbym ani jednego dźwięku po dwóch tygodniach nie ćwiczenia. Na trąbce niestety tak jest. Jak chcesz być trębaczem, musisz dużo ćwiczyć cały czas. Dlatego mówię, olej to zanim Cię to wciągnie… trąbka jest jak narkotyk, jak się już zacznie, to trudno z tym skończyć. Trudno jest zrobić sobie nawet jeden dzień przerwy, bo od razu zaczynają cię swędzieć wargi – domagając się codziennej porcji wibracji. Jak jednak ktoś się uprze, że chce grać, to niech gra dużo długich dźwięków i przedęć. To zawsze dobrze robi.

Wierba & Schmidt Quintet przyłapani w podziemiach Śląskiego Jazz Clubu! [WIDEO]

Co robisz w czasie wolnym od muzyki? Czym zajmują się Twoi koledzy z Quintetu poza grą? Wędkujecie? Rozwiązujecie krzyżówki? Układacie pasjansa? Zdradź nam to!

W czasie wolnym od muzyki spędzam czas z moją dziewczyną, czytam książki, chodzę do kina, uczę historii jazzu, jeżdżę na rowerze… czasem. A koledzy? Rożne rzeczy, jachty, imprezy, bywa, że razem dajemy w banię, bywa, że osobno… Ale tak naprawdę, to muzyka wypełnia bardzo dużo naszego czasu, i poza tym niewiele zostaje (śmiech).

Rozmowa nie byłaby kompletna, gdybym nie zapytał Cię o plany na najbliższy czas. Gdzie pojawi się Wierba & Schmidt Quintet? Które zagraniczne lub krajowe festiwale zamierzacie wygrać tym razem?

W konkursach już nie będziemy startować, przynajmniej nie jako zespół. Chcemy się skupić na działalności koncertowej i ewentualnie na nagraniu kolejnej płyty. Michał powoli zaczyna pisać nowe numery, z czasem powstanie nowy program na kolejną płytę. Teraz świeżo wróciliśmy z koncertu w TVP Kultura, gdzie byliśmy jako jedyny jazzowy zespół nominowani do nagrody Gwarancja Kultury w kategorii jazz, rock i inne… Graliśmy tam z Piotrem Baronem jako gościem specjalnym, natomiast już na początku maja, po raz kolejny jedziemy z koncertem na Majorkę. Potem wraca Marcin Kaletka i dalej w maju mamy parę koncertów w oryginalnym składzie. Po dokładniejsze informacje zapraszam na www.schmidtjazz.com. W czerwcu przyjeżdża Dante Luciani i będziemy mieli kilka koncertów promujących płytę. Zapraszam wszystkich bardzo gorąco!


Wierba and Schmidt Quintet to zespół wywodzący się z Katowickiego Wydziału Jazzu. W pewnym sensie to także sztandarowa formacja polskiej jazzowej młodzieży. Młodzieży gruntownie wykształconej muzycznie, znakomitej warsztatowo, pełnej szacunku dla tradycji amerykańskiego mainstreamu. Klasyczna też jest ich droga do kariery, w której kolejnymi przystankami są wygrywane konkursy, których zwieńczeniem jest niezwykle prestiżowy Getxo Jazz Festival w Hiszpanii. 5 lipca 2010 zespół ten nie tylko zdobył tam Grand Prix, ale także Nagrodę Publiczności, a Piotr Schmidt jeszcze dodatkowo został wyróżniony nagrodą dla najlepszego solisty konkursu. (...)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Black Monolith - nowa płyta Wierba & Schmidt Quintet [WYWIAD] - Katowice Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto