Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biegaczka WKB Meta Lubliniec pokonała chorobę, a swoją postawą dodaje otuchy innym

Aneta Kaczmarek
Gdy usłyszała diagnozę "guz nerki", jej świat przewrócił się do góry nogami. Dziś nie ma nerki, ale żyje pełnią życia, w którym ogromną rolę odgrywa bieganie.

Pochodzi z Człuchowa w województwie pomorskim, mieszka w Pajęcznie, pracuje w Częstochowie, a biega w lublinieckim WKB "Meta". Mariola Młynarska sport kochała od zawsze. Już w podstawówce grała w piłkę ręczną, tenis stołowy, pływała, biegała, zdobywała puchary i nagrody. Gdy już na dobre złapała sportowego bakcyla, postanowiła iść tą ścieżką i poszła do liceum ogólnokształcącego o profilu lekkoatletycznym. Wraz z końcem liceum, zakończyła się też jej przygoda ze sportem.

Gdy po 10 latach, w 2000 r. pojawiła się szansa na powrót, skorzystała z niej, ale nie myślała, że to dopiero początek jej wielkiej, sportowej przygody. - Usłyszałam w kościele o I Pielgrzymce Biegowej Pajęczno - Jasna Góra na dystansie 50 km. Jak na amatorkę, po tak długiej przerwie, to był niemały wyczyn. Potem były kolejne pielgrzymki i tak to się zaczęło na nowo - mówi Młynarska.

Od tego czasu regularnie startowała w imprezach biegowych. W 2002 r. znalazła się w gronie 15 biegaczy, którzy w systemie sztafetowym pokonali trasę od Pajęczna do Watykanu. Cel osiągnęli po tygodniu biegu w trybie 24-godzinnym. Największą nagroda była audiencja u Jana Pawła II. W tym samym czasie miał miejsce wypadek pielgrzymów podróżujących autokarem do sanktuarium w Medjugore. - W rocznicę tego wydarzenia pobiegliśmy sztafetę na cześć ofiar - mówi biegaczka. W 2004 r. udali się z kolei do Strasburga, by uczcić wejście Polski do Unii Europejskiej.

W międzyczasie startowała na coraz dłuższych dystansach i na coraz bardziej wymagających trasach. Na pytanie, czy nie miała chwil zwątpienia odpowiada, że ich nie brakowało. - Człowiek jest tak skonstruowany, że wciąż podnosi sobie poprzeczkę. Wiadomo, że przygotowanie fizyczne to podstawa, ale ludzka psychika jest niepojęta i potrafi zdziałać cuda - mówi biegaczka.

W 2003 r. pobiegła pierwszy maraton i zajęła w nim trzecie miejsce w swojej kategorii wiekowej. - Było wiele maratonów i mniejszych biegów, tych ostatnich sporo wygrałam. Za największy sukces uważam jednak mistrzostwo Polski w biegu 24-godzinnym - mówi Młynarska. Tytuł ten zdobyła w 2009 r. w Rudzie Śląskiej, pokonując dystans 181 km i 294 m. Biegaczka wygrała w swojej kategorii, zdobywając złoty medal mistrzostw Polski. - Z trasy zeszłam 2 razy, na masaż i drzemkę. Około 4 nad ranem tak zmorzył mnie sen, że musiałam na 10 min. przymknąć oczy - mówi biegaczka.

W tym samym roku przeszła największą w życiu próbę. - Poszłam na rutynowe badanie ginekologiczne. USG jamy brzusznej wykazał, że cos tam jest. Później była wizyta u lekarza domowego, urologa, ponowne USG, badanie tomografem. Pierwsza diagnoza potwierdziła się. Miałam guza nerki - mówi Młynarska.
Guz usytuowany był w środkowym płacie, dlatego konieczne było jej usuniecie. - Najgorsze było czekanie na wynik biopsji. Nie można jej było wykonać wcześniej, dopiero po usunięciu nerki. Na szczęście okazało się, że guz nie był złośliwy i do dziś świetnie się czuję - mówi biegaczka.

Jej życie po operacji niewiele się zmieniło. - Nadal biegam, ale uważniej słucham swojego organizmu - opowiada. A na 40. urodziny, które świętowała w ubiegłym rok skoczyła ze spadochronu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto