Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Areszt dla 67-latka w związku z 13 padłymi zwierzętami ZDJĘCIA Do znęcania się ze szczególnym okrucieństwem mężczyzna się nie przyznaje

Redakcja
Poszukiwania 67-latka z Boronowa trwały 4 dni.
Poszukiwania 67-latka z Boronowa trwały 4 dni. KPP Lubliniec
W środę 12 czerwca informowaliśmy o zatrzymaniu 67-letniego mieszkańca Boronowa w związku z padłymi zwierzętami znalezionymi na terenie jego gospodarstwa. Wczoraj 13 czerwca - po wniosku ze strony prokuratora - sąd zdecydował o umieszczeniu go w tymczasowym areszcie. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie głodził zwierząt celowo i wyjaśnia, że pokarm dla nich przeznaczony został mu skradziony.

Przypomnijmy. W piątek 7 czerwca do gospodarstwa 67-latka w Boronowie przyjechał dzielnicowy w związku z doniesieniami mieszkańców o okropnym fetorze. Na widok policjanta właściciel gospodarstwa miał jednak rzucić się do ucieczki, wykorzystując do tego tyle wyjście.

Na terenie posesji znaleziono 13 padłych zwierząt, spośród których część była już w stanie rozkładu - 8 byków, 2 krowy i 3 świnie. Znajdowały się w oborze z nieusuniętym obornikiem i odchodami. Służba weterynaryjna uznała, że zwierzęta zmarły z powodu niedożywienia.

- Nie dostawały pokarmu i wody. Z poczynionych ustaleń wynika, że padły ok. 7 dni przed pojawieniem się dzielnicowego - informuje prok. Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Zarządzono poszukiwania, które trwały cztery dni. Boronowianina udało się odnaleźć i zatrzymać dopiero we wtorek 11 czerwca wieczorem. W Prokuraturze Rejonowej w Lublińcu przedstawiono mu zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.

W związku z zachowaniem 67-latka i obawą, że będzie dalej utrudniał czynności procesowe, prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Lublińcu wniosek o umieszczenie mężczyzny w tymczasowym areszcie. Sąd podzielił zdanie prokuratora i podjął decyzję o areszcie na 1 miesiąc.

Wcześniej 67-latek został przesłuchany. Do postawionego mu zarzutu się nie przyznaje.

- Zaprzecza jakoby miał dopuścić się znęcania ze szczególnym okrucieństwem. Stwierdził, że skradziono mu kiszonkę, którą karmił zwierzęta. Na pytanie dlaczego nie zgłosił np. do gminy, że padły, wyjaśnił, że urzędnicy i tak by mu nie pomogli - mówi prok. Tomasz Ozimek.

Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 5 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto