Z amatorami wyczynowej jazdy na rowerach spotkała się wiceburmistrz miasta Anna Jonczyk Drzymała. W spotkaniu uczestniczył także radny Rady Miejskiej Karol Słota. Wyczynowcy trenują w lesie w Parku Miejskim za starymi trybunami dawnej Unii.
Rowerzyści postanowili zrzeszyć się w grupę sportową i zorganizować w tym miejscu stałe, ogólnodostępne treningi. Inicjatorem spotkania był Dawid Schlisyk, który zgłosił się w tej sprawie do władz miasta. Grupa działa, póki co nieformalnie, ale rośnie w siłę z uwagi na duże zainteresowanie nastoletnich zawodników. W spotkaniu uczestniczyli też Alan Kosacz, Maciej Sabaliński, Michał Mańka, Kris Zygiel oraz Krzysztof Michalak.
- Mam nadzieję, że wczorajsze spotkanie zaowocuje dobrą współpracą, w następstwie której teren przy starym boisku Unii przestanie odstraszać. W najbliższym czasie uporządkujemy zieloną przestrzeń między torami do jazdy, ustawimy kosze na odpady i zastanowimy się, jak tę przestrzeń zagospodarować, żeby można było w bezpieczny sposób korzystać z jej uroków - zapewniła wiceburmistrz Anna Jonczyk-Drzymała.
Kim są zapaleni lublinieccy wyczynowcy?
Dawid Schlisyk jest świeżo upieczonym absolwentem technikum Zespołu Szkół Ogólnokształcąco – Technicznych w Lublińcu.
- Przygodę z jeżdżeniem na rowerze zacząłem na początku technikum. Zaczęło się od oglądania filmików na YouTube, później kupiłem rower i sam zacząłem jeździć. Jeździłem po wiosce, czasami po skateparku w Częstochowie, czasami po Unii. W międzyczasie poznałem Alana i z nim zacząłem jeździć w góry oraz na "Szwajcarię" w Gliwicach (znajduję się tam duży dirtpark) - mówił podczas spotkania Dawid Schlisyk.
Z kolei Maciej Sabaliński to mąż i ojciec dwóch kochających dzieci. Na co dzień prowadzi własną firmę. Natomiast Michał Mańka często udziela się społecznie. - Na rowerze jeździłem od dziecka. Już w czasach podstawówki starałem się coś przeskakiwać lub szybko zjeżdżać z jakichś górek np. Górki Lubeckiej. Poważniej tym tematem rowerowym zaraził mnie mój brat, który zabrał mnie w góry i to wtedy zasmakowałem adrenaliny z jazdy grawitacyjnej. Później kupiłem przystosowany do tego sportu rower. I do tego czasu staram się szlifować moją technikę jazdy jako samouk - przekonuje Michał.
W ekipie jest też Kris, zwany "Ojcem" oraz Krzysiu. Ekipa najczęściej jeździ po Unii, ale też i po trasach w Kokotku, a nawet na specjalnych trasach w górach, które są o zróżnicowanym stopniu trudności, gdzie można mocno podnieść poziom adrenaliny. Grupa organizuje też spotkania, podczas których jej członkowie wymieniają się technicznymi nowinkami.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?