Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wójt Herbów ma basen, a teraz chce wiatrak...

Bartłomiej Romanek
Farmy wiatrowe wkrótce powstaną także w powiecie lublinieckim
Farmy wiatrowe wkrótce powstaną także w powiecie lublinieckim Waldemar Deska
W Psarach zostanie postawiony siódmy w gminie Woźniki wiatrak. Farma wiatrowa ma powstać w ciągu kilku najbliższych lat pod Lublińcem, ale to nie wszystko. Pierwszy gminny wiatrak chce bowiem wybudować Roman Banduch, wójt Herbów.

Wójt Herbów słynie z niekonwencjonalnych pomysłów. Najpierw w niewielkiej gminie wybudował krytą pływalnię, która praktycznie jest już wykończona. Teraz Roman Banduch zamierza wybudować pierwszy w naszym regionie gminny wiatrak. Turbina o mocy 100 kW ma zasilać oczyszczalnię ścieków w Herbach.
Wójt nie boi się nawet protestów mieszkańców, którym nie zawsze podoba się sąsiedztwo wielkich wiatraków.

– On będzie daleko od zabudowań. To będzie ekologiczne i ekonomiczne rozwiązanie. Chcemy postawić wiatrak w przyszłym roku, ale to jest także uzależnione od tego, czy uda się odpowiednio przygotować plan zagospodarowania przestrzennego – tłumaczy Roman Banduch.

W naszym powiecie można się spodziewać coraz większej liczby wiatraków. W gminie Woźniki niedługo jeden z przedsiębiorców postawi siódmy wiatrak. Zgodę na jego budowę w Psarach wydała Rada Gminy.

Wielka farma wiatrowa ma powstać w okolicach Lublińca na terenie gmin Pawonków i Kochanowice. Inwestor postawił już nawet specjalną wieżę do wykonania pomiarów. Od wyników badań zależy, czy farma wiatrowa powstanie.

- Postawiliśmy ją na własne ryzyko. Dużo będzie zależeć od nastawienia gmin, bo trzeba zmienić plany zagospodarowania przestrzennego, a to zajmie przynajmniej dwa lata. Chętnych na przyjęcie naszej firmy na Śląsku nie brakuje, jeżeli problemy będą zbyt duże, to przeniesiemy się w inne miejsce – mówi Jerzy Łuka, dyrektor firmy, która chce budować pierwszą farmę wiatrową w naszym powiecie.

Plany zakładają postawienie 6 kolosów o wysokości 100 metrów i rozpiętości śmigieł 80 metrów. Wiatraki będą miały moc równą 3 MW, a każdy ma kosztować 3,5 miliona euro.

Rafał Gwóźdź, radny powiatowy, który powołał społeczny komitet przeciwko wiatrakom obiecuje, że nie skończył jeszcze wojny z wiatrakami. – Wrócimy do tego tematu, ale po wyborach, bo one w tym przypadku nie sprzyjają tego typu działaniom – mówi Gwóźdź. Jego zdaniem wiatraki będą szpeciły krajobraz, a poza tym emitują groźne dla zdrowia infradźwięki.

W wielu przypadkach przekonanie rolników i mieszkańców jest kwestią ceny. W jednej z wsi w powiecie kłobuckim wiatraki nie stanęły, bo inwestor zaproponował zbyt długie umowy i za mało płacił za dzierżawę gruntu. Ale już pod Lipiem w tym samym powiecie stanie 20 wiatraków. Mieszkańców przekonały pieniądze. Za dzierżawę jednego hektara rolnicy rocznie otrzymają 4 tysiące euro.

Rząd na pewno będzie wspierał budowę farm wiatrowych, bo Polska do 2020 roku ma produkować 15 proc. swojej energii z odnawialnych źródeł energii, a obecnie ten współczynnik wynosi 5,7 procent.

Niewykluczone, że do walki włączą się koncerny energetyczne. Prawo nakazuje im bowiem kupno energii uzyskanej z odnawialnych źródeł energii po cenie wyższej niż rynkowa. Później koncerny odsprzedają energię po niższej cenie.

Opłacalne będzie więc dla nich inwestowanie we własne źródła energii odnawialnej. Tauron, który obsługuje województwo małopolskie i znaczną część województwa śląskiego, w tym powiat lubliniecki, wkrótce rozpocznie budowę własnej farmy wiatrowej w Wicku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto