Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa pocisków wylatujących z kochcickiej strzelnicy na prywatne posesje wciąż w toku. Sąd nadal nie rozpatrzył pozwu prokuratury ZDJĘCIA

PW
Kwietniowe spotkanie w Jawornicy. Właściciel ośrodka i kierownik strzelnicy zapewniają, że obiekt jest bardzo dobrze zabezpieczony.
Kwietniowe spotkanie w Jawornicy. Właściciel ośrodka i kierownik strzelnicy zapewniają, że obiekt jest bardzo dobrze zabezpieczony. KPP Lubliniec
Głośna sprawa pocisków, które znaleźli u siebie mieszkańcy posesji leżących w sąsiedztwie kochcickiej strzelnicy (m.in. w Lublińcu i Jawornicy), wciąż pozostaje niezakończona. Chociaż minęło już kilka miesięcy to nadal nie zajął się nią sąd, do którego prokuratura skierowała pozew o zakaz używania broni palnej, a wyjaśnienie kwestii, które bada policja, może potrwać jeszcze długo.

Przypomnijmy. W okresie od października 2017 do marca 2018 na posesjach w pobliżu strzelnicy zabezpieczono trzy pociski. Po pismach ze strony zdenerwowanych i wystraszonych mieszkańców, sprawą zajęły się policja i prokuratura. Pod koniec kwietnia w budynku byłej szkoły w Jawornicy komendant lublinieckiej komendy policji zorganizował debatę z udziałem mieszkańców. Wyszło wówczas na jaw m.in. że w przypadku strzelnicy myśliwskich, czyli takich jak kochcicka, są duże luki w polskim prawie.

Właściciel Ośrodka Szkolno – Rekreacyjnego „Strzelnica” i kierownik strzelnicy zapewniali, że o ile strzały oddawane są zgodnie z regulaminem i ze stanowisk do tego wyznaczonych, to nie ma możliwości, żeby pociski wylatywały poza jej teren. Jeśli natomiast ktoś wychodzi poza kulochwyty i np. strzela w powietrze, to oni nie mają już na to wpływu. Podkreślali również, że ich obiekt jest bardzo dobrze zabezpieczony. Dla uspokojenia nastrojów tymczasowo zakazali jednak strzelania z kałasznikowa.

Prokurator umorzył, policja prowadzi

W maju poznaliśmy opinię balistyczną, z której wynikało, że wspomniane pociski faktycznie pochodziły z kałasznikowa (kbk ak). Kilka tygodniej później opinię wydał biegły z zakresu broni i amunicji. Jeśli chodzi o pocisk znaleziony w grudniu 2017 roku, który przebił metalową bramę, stwierdził, że jego siła rażenia była znaczna, a zdrowie i życie mieszkańców mogło być zagrożone. W kontekście zdarzenia z października 2017 uznał z kolei, że siła rażenia była znikoma i pocisk nie stanowił zagrożenia dla domowników. Wreszcie w przypadku zdarzenia z marca tego roku biegły orzekł średnią siłę rażenia oraz, że pocisk stanowił zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego. Ale prokurator umorzył dochodzenie.

– W sprawach dotyczących narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu bardzo ważna jest kwestia wspomnianej bezpośredniości. We wszystkich trzech rozpatrywanych przypadkach jej nie było, ponieważ w tym czasie nikogo nie było na posesji. Brak jest więc znamion przestępstwa – wyjaśnił Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Biegły stwierdził, że mogło dojść do wykroczenia, wynikającego z naruszenia przepisów ustawy o broni i amunicji z art. 51, za co grozi areszt lub grzywna. Chodzi o naruszenie regulaminu strzelnicy w punkcie zakazującym wyjścia poza stanowisko wyjściowe i ostatnią przysłonę – poinformował prok. Ozimek.

Ustalono, że w czasie, kiedy te zdarzenia miały miejsce, ze strzelnicy korzystały grupy uczniów z dwóch szkół działających na terenie województwa śląskiego. Opiekunowie sprawujący nad nimi nadzór mogli nie dopełnić obowiązków i właśnie m.in. pod kątem wykroczenia z ich strony postępowanie prowadziła lubliniecka policja. I robi to nadal.

– Jest jeszcze wiele osób do przesłuchania. To musi potrwać – powiedziała nam wczoraj Iwona Ochman, oficer prasowy lublinieckiej policji.

Kolejne incydenty. Pozew czeka w sądzie

W lipcu mieszkańcy odkryli kolejną przestrzelinę – w opierzeniu dachu jednego z budynków przy ul. Brzozowej. Ale i tu jak na razie próżno szukać rozstrzygnięć ze strony organów ścigania.

– Do wójta gminy Kochanowice zwróciliśmy się o wznowienie postępowania, w ramach którego wydał decyzję administracyjną, zatwierdzającą regulamin strzelnicy. Wójt jednak odmówił, twierdząc, że na tym etapie taki krok byłby niezasadny. Prokurator uważa, że wójt powinien to zrobić, ale to nie jest decyzja, którą można by zaskarżyć – wyjaśnił prok. Ozimek.

Najważniejszym krokiem prokuratury było jednak skierowanie w sierpniu do Sądu Rejonowego w Lublińcu pozwu cywilnego o zakaz używania broni palnej na strzelnicy. Ale wciąż nie został on rozpatrzony. Co więcej nie ma nawet wyznaczonego terminu rozprawy. Skierowanie podobnego pozwu sugerował już prokurator obecny na kwietniowym spotkaniu, tyle że mówił o zamknięciu strzelnicy. Zgromadzeni tam mieszkańcy zaznaczyli jednak, że nie chcą zamknięcia obiektu, a jedynie lepszego zabezpieczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto