Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikuś Smol ze Strzebinia wrócił do Polski ZDJĘCIA Leczenie w Nowym Jorku przyniosło bardzo dobre rezultaty

Piotr Wiewióra
Powitanie Mikusia i jego mamy w dniu powrotu z Nowego Jorku.
Powitanie Mikusia i jego mamy w dniu powrotu z Nowego Jorku. Mikuś Rozrabiaka chce wygonić z oczka raka Facebook
3-letni Mikołaj Smol ze Strzebinia, u którego na początku grudnia wykryto złośliwy nowotwór oka, wrócił niedawno z leczenia w Nowym Jorku, na które w bardzo szybkim tempie udało się zebrać ponad 1 mln zł. I przyniosło ono bardzo dobre efekty. To nie koniec walki z rakiem, ale rozsiew został niemal całkowicie wyeliminowany i są duże szanse, że uda się uratować oko z zachowaniem użytecznego widzenia.

Siatkówczaka wykryto u chłopca niedługo po jego trzecich urodzinach. Szybko musiał zostać poddany chemioterapii. Mama Mikusia Agnieszka Smol często słyszała od polskich lekarzy, że jej synek może „najwyżej stracić oko”. Ale rodzice podjęli decyzję i walkę, żeby do tego nie dopuścić.

- Leczenie w Polsce może zakończyć się utratą oka. Utrzymuję kontakt z rodzicami dzieci chorych na siatkówczaka, którym udało się wyjechać na leczenia do USA! Niektórym z nich w Polsce wyznaczono już termin operacji usunięcia oka. W Stanach nikt nawet o tym nie mówi. Nam również obiecano uratowanie oczka Mikołaja. W Polsce nikt nie jest w stanie tego obiecać - komentowała Agnieszka Smol na początku roku.

Na leczenie u doktora Abramsona w Nowym Jorku trzeba było jednak zebrać aż ok. 1 mln zł. Oczywiście rodzina Mikusia nie dysponowała takimi środkami, dlatego 16 stycznia uruchomiła zbiórkę na ten cel. Liczne apele o pomoc poruszyły serca mieszkańców i przyniosły niesamowity skutek. Jeszcze przed końcem zbiórki udało się zebrać nawet większą kwotę. Pieniądze na leczenie gromadzono jednak dalej m.in. podczas koncertów charytatywnych zorganizowanych w Strzebiniu i nie tylko.

Pobyt i leczenie w USA

Dzięki hojności wielu osób, już w lutym Mikołaj wraz z mamą polecieli do Nowego Jorku, w którym spędzili ponad dwa miesiące. W międzyczasie odwiedził ich również ojciec chłopca i mąż pani Agnieszki. Wkrótce musiał jednak wracać do kraju, w którym zostali przecież bracia Mikusia.

- To był trudny czas dla mnie, ponieważ byłam sama z synem. Praktycznie większość czasu spędzaliśmy sami w mieszkaniu. Uważałam na to, żeby Mikuś nie złapał żadnego przeziębienia ani wirusa, ponieważ to skomplikowałoby ogólny plan leczenia. Ale udało się – mówi pani Agnieszka.

Na szczęście kosztowne leczenie okazało się bardzo skuteczne. Po kilkutygodniowej kuracji lekarz zapewnił, że jest szansa na uratowanie oka z zachowaniem użytecznego widzenia.

Walka z rozsiewem i guzem

Chłopiec miał zastosowane leczenie w postaci chemioterapii dotętniczej podawanej prosto do oka.
Oprócz tego dr Abramson użył lasera, żeby wyeliminować dużego guza.

- Małe odpryski tzw. rozsiew został zniszczony w 99% już po pierwszej chemioterapii. To był sukces, ponieważ nie często się to zdarza. Po trzeciej chemii rozsiew jest niemalże cały martwy – mówi Agnieszka Smol. - Teraz walczymy z dużym guzem, ponieważ jeszcze nie jest zwapniony i część guza pozostaje aktywna – przyznaje.

Leczenie więc trwa dalej. Młody strzebinianin musi pojawić się w Nowym Jorku 11 czerwca na kolejnej wizycie. Jego rodzice są pod wrażeniem jeśli chodzi o opiekę i podejście amerykańskiego personelu medycznego.

- Mamy 90 % szansy na zniszczenie nowotworu. Walczymy o pozostałe 10%. Niestety nigdy nie dostaniemy 100 %. Przed nami jeszcze wiele lat kontrolnych wizyt w Nowym Jorku. Już zawsze będziemy żyć w niepewności, jednak wiemy, że podjęliśmy najlepszą decyzję, decydując się na leczenie u dr Abramsona – zaznacza mama Mikusia. - Dziękujemy za pomoc i wsparcie oraz za każdy przekazany datek na leczenie naszego syna.

A my życzymy wytrwałości, cierpliwości i powodzenia w walce z nowotworem. Wierzymy, że „Miskuś rozrabiaka definitywnie wygoni w oka raka”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto