Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lisowice: Cyrk w sąsiedztwie nie jest wcale atrakcją. Nie dla tych, którzy mają go za płotem [FOTO]

AKC
Fot. Aneta Kaczmarek
Lisowice: Cyrk za płotem. To brzmi ciekawie, wręcz fascynująco, dopóki nie rozbije się w naszym sąsiedztwie Mieszkańcy, którzy żyją z nim przez siatkę, na wszelkie sposoby chcą się go pozbyć. Bezskutecznie.

Państwo, nazwijmy ich Kowalscy, bo pragną zostać anonimowi, mają piękny dom w bezpośrednim sąsiedztwie lasu. Cisza, spokój, bliskość natury. Żyć - nie umierać. Ale jak nietrudno się domyślić, jest pewne "ale". Chodzi o sąsiedztwo - tak nietypowe, że aż trudno sobie wyobrazić.

Kucyki, kozy, psy i koty. Jest też małpka i podobno nawet wąż - wszystko to Kowalscy mają na wyciągnięcie ręki i to dosłownie, bo tuż za siatką oddzielającą działki. W ich bezpośrednim sąsiedztwie rozbił się cyrk, który ma tam pozostać aż do marca.

- Jak przyjechałam do domu i zobaczyłam za siatką samochody, przyczepy, a przede wszystkim te wszystkie zwierzęta, to w pierwszym momencie pomyślałam, że jestem w ukrytej kamerze. Dzień wcześniej byłam z dzieckiem w cyrku w Lublińcu, a następnego miałam cyrk za płotem - mówi pani Kowalska.

Nie tylko ona i jej rodzina mają dość nieproszonych gości. Obecność zwierząt doskwiera też innym mieszkańcom. Ludzie boją się też obcych, którzy z dnia na dzień pojawili się w ich okolicy.

- Jedna sąsiadka zamontowała kamerę, inna kupiła kłódki do garażowych drzwi. Nikogo nie oskarżamy, ale najzwyczajniej boimy się, bo nie znamy tych ludzi. Na co dzień mieszkają tu 3 osoby. Ale wieczorami zjeżdżają się inni - mówi kobieta.

W sprawie interweniowali wszędzie, gdzie się tylko dało. - Byliśmy na policji, w gminie, sprawę zgłaszaliśmy straży pożarnej. Przecież tu wszędzie walają się kable, w przyczepie jest pralka, z której woda odprowadzana jest bezpośrednio na działkę. Hałasujące w nocy zwierzęta, które zamykane są w blaszanej przyczepie, nie pozwalają jej spać - opowiadają Kowalscy.

Niestety mimo licznych interwencji, nic nie udało im się wskórać, bo jak się okazuje, nowi sąsiedzi podobno nie łamią przepisów. Działkę wynajmują od jej właściciela, o koczownictwie nie ma mowy, bo jego definicję określają przepisy, które w tym przypadku złamane nie zostały.

Ostatniej nadziei mieszkańcy upatrywali w OTOZ Animals Lubliniec. - Nasza inspektorka udała się z niezapowiedzianą wizytą, by sprawdzić, w jakich warunkach przebywają zwierzęta i w tym przypadku trudno się do czegokolwiek przyczepić. Zwierzęta są w dobrym stanie, mają jedzenie, wszelkie szczepienia. Kontrolę przeprowadził też powiatowy inspektor weterynarii. On także nie zauważył nic niepokojącego. Rozumiem, że sąsiedztwo cyrku jest dla mieszkańców uciążliwe, ale my ze swojej strony nic nie możemy zrobić - mówi Małgorzata Tychowska z OTOZ Animals Lubliniec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto