Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Ziemia ma być oczyszczona. Mieszkańcy boją się skażenia

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Tomasz Fiszer i teren, gdzie miałaby być realizowana inwestycja
Tomasz Fiszer i teren, gdzie miałaby być realizowana inwestycja Fot. Archiwum
Przedsiębiorca i radny dzielnicy pozwał w trybie wyborczym Stowarzyszenie „Nasza Olszanica” i jego prezesa. Ponieważ sąd wniosek oddalił, zapowiada proces cywilny

Jan Dziura-Bartkiewicz, radny Dzielnicy VII Zwierzyniec i współwłaściciel firmy Petroster, reaguje - jak twierdzi - na kłamstwa i oczernianie jego osoby oraz działalności. To dlatego złożył wniosek do sądu w trybie wyborczym m.in. o zakazanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji dotyczących planowanej przez Petroster inwestycji: stworzenia na terenie Olszanicy poletka remediacyjnego, czyli służącego do oczyszczania skażonej gleby. Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił wniosek, a następnie Sąd Apelacyjny oddalił też zażalenie przedsiębiorcy na to postanowienie.

Był to pozew przeciwko Stowarzyszeniu „Nasza Olszanica” i szefującemu mu Tomaszowi Fiszerowi. Dziura-Bartkiewicz (który będzie się starał o kolejną kadencję w radzie dzielnicy VII) wytyka, że protest przeciwko inwestycji był elementem kampanii wyborczej Tomasza Fiszera, startującego w wyborach do Rady Miasta.

- Sąd Apelacyjny stwierdził, że sąd I instancji nie powinien w ogóle rozpatrywać mojego wniosku, bo nie startowałem w wyborach do Rady Miasta. Startuję do rady dzielnicy, a tu nie przysługuje tryb wyborczy - mówi Jan Dziura-Bartkiewicz. I informuje, że teraz złoży pozew cywilny przeciwko stowarzyszeniu i jego prezesowi.

Tymczasem Tomasz Fiszer podkreśla właśnie fakt, że sąd nie tylko oddalił wniosek, ale też podjął się jego analizy i stanął po stronie mieszkańców obawiających się inwestycji Petrosteru. Zapewnia: gdyby nie było kampanii wyborczej, stowarzyszenie także zajęłoby się tą sprawą.

Przypomnijmy: o planach stworzenia poletka remediacyjnego na 55-arowej działce przy ul. Olszanickiej pisaliśmy na początku miesiąca. Firma radnego dzielnicowego i jego syna złożyła wniosek do magistrackiego Wydziału Kształtowania Środowiska o zezwolenie na przetwarzanie odpadów w postaci ziemi zanieczyszczonej substancjami ropopochodnymi. Pojawienie się tego wniosku zelektryzowało okolicznych mieszkańców.

- Ten koszmarny biznes firma chce wprowadzić na zielony teren, w pobliże użytku ekologicznego, pól uprawnych, a także zabudowy jednorodzinnej - wymieniał wtedy prezes Stowarzyszenia „Nasza Olszanica”.

Firma twierdzi, że przedsięwzięcie nie będzie stanowić zagrożenia ani uciążliwości, że jest w pełni ekologiczne. Proces odbywałby się na łące wyłożonej szczelną geomembraną. Trwa on od trzech tygodni do trzech miesięcy, po czym ziemia jest już zupełnie czysta.

Sąd natomiast uznał, że wypowiedzi stowarzyszenia na temat inwestycji nie mogą być kwalifikowane jako informacje nieprawdziwe. Uznano, że treść wniosku złożonego w magistracie wskazuje, iż dotyczy zezwolenia na przetwarzanie odpadów w postaci gleby i ziemi zawierającej substancje ropopochodne, a zatem niewątpliwie odpady niebezpieczne w potocznym znaczeniu tego sformułowania.

Sąd wytknął, że przedstawiony przez przedsiębiorcę materiał dowodowy nie pozwala na miarodajne ustalenie, czy przedsięwzięcie nie będzie za sobą pociągać zanieczyszczenia metalami ciężkimi, pestycydami lub ołowiem. Ponadto zauważono, że atesty geomembrany i fakt, że ma ona zostać położona zgodnie z „obowiązującą procedurą”, nie stanowią gwarancji, iż nie dojdzie do jej rozszczelnienia.

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dzieje się w Krakowie

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. Ziemia ma być oczyszczona. Mieszkańcy boją się skażenia - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto