Skromny, pokorny, energiczny, dojrzały kapłan - to nieliczne ze słów jakie pojawiały się we wspomnieniach tych, którzy znali ks. Damiana Kominka, tragicznie zmarłego wikarego, którego pogrzeb odbył się dziś w Rusinowicach.
- Radosny optymista, niepoprawny romantyk, skromny Damianek, cieszący się życiem, światem, kapłaństwem drugim człowiekiem, każdym człowiekiem. Choć szczupły i wątły, od lat seminaryjnych nazywaliśmy go "Kominem". Był jak rozgrzany piec elektrowni, której komin dawał nam energię i pozwalał odkryć to, co cenne - powiedział ks. Tomasz Gierka.
W ostatnim pożegnaniu uczestniczyli m.in. ojciec i brat zmarłego, rodzina i bliscy, koledzy z seminarium, księża i parafianie z Tarnowskich Gór, gdzie pełnił pierwszy rok swojej posługi, księża i parafianie z Zabrza-Zaborza, rodzinnej parafii ks. Damiana.
Najliczniejszą grupę stanowili jednak ci, którzy byli z nim na co dzień - parafianie i przyjaciele z Rusinowic.
- To starsi powinni być chowani pierwsi, ale Bóg chciał inaczej. Patrząc na jego dojrzałość, postanowił zabrać go do siebie - mówił ks. Andrzej Iwanecki, prałat parafii pw. św. Franciszka z Asyżu w Zabrzu.
Ciało ks. Damiana Komina spoczęło na cmentarzu parafialnym w Rusinowicach.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?