18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bieg Katorżnika zgromadził największych twardzieli wśród biegaczy [ZDJĘCIA]

Monika Piosek
Bieg Katorżnika 2013
Bieg Katorżnika 2013 Fot. Monika Piosek
Bieg Katorżnika już po raz 9. zgromadził największych twardzieli wśród biegaczy. Na terenie Kokotka ponad tysiąc ochotników zmagało się z licznymi trudnościami tego niezwykłego biegu. Nikt nie żałował.

Bieg Katorżnika już po raz 9. zgromadził największych twardzieli wśród biegaczy. Na terenie Kokotka ponad tysiąc ochotników zmagało się z licznymi trudnościami tego niezwykłego biegu. Nikt nie żałował.

Idea stworzenia Biegu Katorżnika zrodziła się w głowach komandosów z Lublińca. Wzorując się na wyczerpujących testach selekcyjnych żołnierzy do jednostek specjalnych stworzyli jedyny w swoim rodzaju bieg dla prawdziwych twardzieli. Jak widać są ludzie, dla których zwykłe bieganie po parku to stanowczo za mało.

Długość trasy wynosi około 10 kilometrów, ale to nie dystans jest tutaj największym wyzwaniem. Na ekstremalnych biegaczy czekać będą rowy wypełnione wodą, gęste błoto, jezioro, rowy melioracyjne, trzęsawisko, poldery, zarośla, przeszkody naturalne i sztuczne.

O godzinie 10.00 wystartował pierwszy Mini Bieg Katorżnika. Jego zwyciężczyni w kategorii dla dziewcząt - Justyna Tomczyk pomimo widocznego zmęczenia nie była w stanie ukryć uśmiechu.

- Zaczęłam się przygotowywać jakoś na tydzień przed startem, to już mój czwarty raz. W tym roku udało się zwyciężyć i jestem bardzo szczęśliwa. Trasa jest trudna i nietypowa, ale Bieg Katorżnika po prostu wciąga - mówi Justyna.

10.40 to czas startu Katorżnika Babci i Dziadka. Seniorzy wspaniale poradzili sobie na 2 kilometrowej trasie. Pierwsza na metę wbiegła pani Helena Wiatr, 77-latka z Oleśnicy.

- Bieg Katorżnika jest na prawdę super! Każdy kto się boi powinien wziąć przykład ze mnie. Wystarczy się tylko przełamać, a emocje i wspomnienia są wspaniałe. Dziś na Biegu Katorżnika jestem z całą rodziną. Mój syn właśnie jest na trasie, a jego dwie córki - Karolina i Zuzia są tu ze mną i odpoczywają po udziale w Mini Katorżniku.

Właściwy Bieg Katorżnika zebrał tylu chętnych, że konieczne było wyznaczenie aż 6 startów. Pierwszy o 11:00, kolejne o 11:30, 12:00, 13:00, 14:00 i 15:00.

Ludźmi bezpośrednio odpowiedzialnymi za trasę byli Krystian Świerc i Grzegorz Twardnik. Ten pierwszy przyznał tuż przed pierwszym startem, że wie co tam czyha i sam się boi.

Jednak uczestnicy biegu nie wydali się tym w ogóle przejęci. Gdy tylko skończyło się odliczanie z impetem wskoczyli to wody i krzycząc oraz wymachując rekami ruszyli na przygodę życia.

Po 2 godzinach, 6 minutach i 16 sekundach na mecie zameldował się jako pierwszy Kamil Ferenc. Kilka minut po nim metę, czyli tak naprawdę sporą drewnianą kłodę, przekroczyli kolejno Artur Olszewski i Adam Szydlik.

- Na starcie towarzyszyła mi ogromna adrenalina. Wszyscy krzyczeli, nakręcali się. W miarę pokonywania kolejnych kilometrów narastało coraz bardziej zmęczenie, emocje zaczynały opadać. Na drugiej części trasy dopadł mnie kryzys. Wtedy przydało się doświadczenie z poprzednich trzech startów. Żeby wziąć udział w tym biegu nie potrzeba żadnych specjalnych przygotowań, ja jestem zwykłym człowiekiem. Wystarczy normalny, regularny trening - mówił tuż po zwycięstwie Kamil Ferenc.

- Nie pamiętam w zasadzie połowy trasy. Byłem bardzo mocno skoncentrowany na biegu. To naprawdę cudowne uczucie kiedy biegniesz już pomostem, przekraczasz kłodę. Wiesz wtedy, że jesteś zwycięzcą, katorżnikiem - przekonywał Adam Szydlik.

O godzinie 11.30 wystartowała grupa VIP-ów i dziennikarzy, a pół godziny później pierwsza grupa kobiet.

- Pierwszy raz wezmę udział w biegu kobiet. Namówiła mnie do tego moja mama, która też biegnie. Uprawiam sporty więc mam nadzieję, że moja kondycja mnie nie zawiedzie. To, czego obawiam się najbardziej to wejście do wody, ale myślę, że na pewno będzie pozytywnie i Bieg Katorżnika pozostanie wyjątkowym wspomnieniem - mówiła tuż przed startem Anna Antos z miejscowości Denki.

Jeszcze wczoraj rozpoczął się prawdopodobnie najciekawszy bieg - Bieg Skazańców. Jego zwycięzcami okazali się Kamil Gąsior i Maciej Socha z Krakowa.

- Wszystko zaczęło się o 22.00 w piątek. Porwała nas grupa islamskich rebeliantów. Przetrzymywali nas aż do 5.30 rano. W tym czasie byliśmy poddawani torturom. Nie było łatwo, bolało, a na dodatek po wypuszczeniu musieliśmy jeszcze samodzielnie, z mapą w reku odnaleźć punkt startowy. Zajęło nam to sporo czasu. To wszystko być może brzmi jak szaleństwo, ale to wszytko na co składa się Bieg Katorżnika po prostu wciąga. Tych emocji i adrenaliny nie da się porównać z niczym. Każdy powinien tego choć raz w życiu spróbować - wspominali bracia Maciej i Rafał Ciechowscy, wicemistrzowie Ucieczki Skazańców.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto