Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dotacje w konkursie burmistrza Lublińca rozdane. Nie wszyscy je jednak otrzymali

AKC
Dotacje w konkursie burmistrza Lublińca rozdane
Dotacje w konkursie burmistrza Lublińca rozdane Fot. Aneta Kaczmarek
Dotacje w konkursie burmistrza Lublińca rozdane. Przez błędy formalne dotacji z miasta nie otrzyma m.in. STS Victoria Lubliniec. Sytuacja jest trudna, ale gra trwa.

Dotacje w konkursie burmistrza Lublińca. Niestety historia lubi się powtarzać. Podobnie jak w roku ubiegłym, nie wszystkie organizacje pożytku publicznego otrzymają pieniądze w ramach corocznego konkursu ogłaszanego przez burmistrza.

Z takim problemem w zeszłym roku przyszło się zmierzyć Sparcie Lubliniec, która w wyniku błędów formalnych (braku pieczątek i podpisów) nie otrzymała środków. Przyszłość klubu zawisła na włosku. Udało się w drugim podejściu i na konto Sparty wpłynęło ok. 52 tys. zł. To i tak niewiele w skali całorocznych wydatków, ale zawsze coś.

Jak pokazują wyniki tegorocznego konkursu, nasze organizacje nie uczą się na błędach innych. Z uwagi na błędy formalne w złożonych wnioskach dotacji również w tym roku kilka z organizacji nie dostanie miejskich pieniędzy.
Kwoty, o które wnioskowano wahają się od kilku do nawet blisko 130 tysięcy zł. O tą drugą zabiegało STS Victoria Lubliniec.

Obecny na poniedziałkowych obradach Lublinieckiej Rady Sportu trener Jarosław Wachowski przyznaje, że winę za porażkę ponosi klub.

- Jest błąd i są wytyczne formalno-prawne. Nikt od tego nie ucieknie. Ja za to odpowiadam i to jest mój błąd, bo ja ten wniosek sprawdzałem. Jeśli mogę mieć do kogoś pretensje, to tylko do siebie - przyznał z pokorą i trzeba dodać, że z nie lada odwagą Wachowski.

- W sporcie jest tak, że jak się popełnia błędy, to się przegrywa. Ale sport uczy też, że walczy się do końca. I my będziemy walczyć. Pierwszym sygnałem jest frekwencja rodziców trenującej w klubie młodzieży, która ledwo się pomieściła w dość sporej sali. Jest wiele głów, więc i wiele pomysłów. Będziemy pukać do wszystkich drzwi i mam nadzieję, że te drzwi się otworzą - mówi Wachowski.

Jednocześnie przyznaje, że wcale nie jest spokojny o przyszłość Victorii. Na dziś to wygląda kiepsko, ale jest dopiero 24 lutego. Będzie lepiej. - Mam nadzieję, że damy radę. Nie po to budowało się coś od podstaw, żeby teraz to zamykać, likwidować, ogłaszać upadłość - mówi Wachowski.

Aby ratować sytuację, decyzją burmistrza Maniury, drugi konkurs odbędzie się nie w czerwcu, jak to planowano, ale już 3 marca. Na ten cel przeznaczono 100 tys. zł z rezerwy budżetowej. Victoria otrzyma też dwa granty.

- Czy jest możliwość, by w przyszłym roku czas od złożenia wniosków do ich rozpatrzenia przeznaczyć na poprawianie błędów? W Dąbrowie Górniczej jest taka możliwość. Jeśli ktoś popełnił błąd, ale złożył wniosek w terminie to brano go pod uwagę. Wówczas wykonywany jest telefon do klubu, że należy poprawić błędy - zaproponował podczas poniedziałkowych obrad Lublinieckiej Rady Sportu jej przewodniczący, Zygmunt Anczok.
Niestety odpowiedź burmistrza, do którego pytanie skierowano, jest negatywna.

- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy poszli w tym kierunku, gdyż to otworzyłoby puszkę Pandory. Bo co, jeśli np. ktoś złoży wniosek, pracownik urzędu go poprawi, a z różnych przyczyn nie dostanie dotacji, to kto poniesie winę? Nie chcę odnosić się do rozwiązań innych miast. Jeśli przyjdą służby kontrolne, to nikt nie będzie o nic pytał, a odpowiedzialność poniesie miasto. To nie jest nowa ustawa, myślę, że organizacje już na tyle okrzepły, że powinny sobie z nią radzić - mówił Maniura.

- To jest konkurs, a w każdym konkursie zasady są jasne, proste i jednakowe dla wszystkich. Jeżeli będziemy dzwonić do organizacji w sprawie poprawek, to wówczas naraża się on na zarzuty, że pewne organizacje traktowane są pobłażliwie czy sposób wybiórczy. Tutaj wszystkich obowiązują te same zasady - wiceburmistrz Anna Jonczyk-Drzymała.

Na poniedziałkowych obradach Lublinieckiej Rady Sportu zabrakło niestety starosty, którego zaproszono na spotkanie, by porozmawiać na temat możliwości dofinansowywania zadań sportowych przez starostwo powiatowe.

- Rozmawiałem na ten temat ze starostą. Przecież z zajęć czy obiektów korzystają również uczniowie z terenu powiatu, są zawody powiatowe, a szkoły ponadgimnazjalne podlegają pod starostwo. W odpowiedzi usłyszałem, że starostwo nie może uczestniczyć w zadaniach sportowych - powiedział Zygmunt Anczok.

Tymczasem okazuje się, że Rada Powiatu w Lublińcu w uchwale z 13 listopada 2013r. w sprawie przyjęcia programu współpracy powiatu lublinieckiego z organizacjami pozarządowymi określiła, iż zadania z zakresu upowszechniania kultury fizycznej i sportu należą do zadań priorytetowych w 2014 r.

Skąd więc taka odpowiedź? Tym bardziej, że jak na poniedziałkowym spotkaniu potwierdził Jarosław Wachowski, trener Victorii Lubliniec, klub otrzymywał już dotacje ze starostwa, więc temat nie jest żadnym novum.

- Tu mylone są pojęcia. Zawsze tak było i w tym temacie nic się nie zmieniło, że starostwo dofinansowywało konkretne wydarzenia sportowe czy kulturalne o zasięgu ponadgminnym oraz powiatowym w ramach tzw. małych grantów. do 2 tys. zł. Tam gdzie jest patronat, tam idą środki finansowe. Nigdy natomiast nie dotowaliśmy działalności statutowej organizacji - mówi Joachim Smyła, starosta lubliniecki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubliniec.naszemiasto.pl Nasze Miasto